Sprzęt jeździecki

W zeszłym roku, moja córka wymyśliła sobie nowe hobby. Któraś koleżanka zaprosiła ją na cały dzień do stadniny, gdzie jeździły konno i wykonywały stajenne prace. Nie za bardzo wiem o co chodziło, bo nie znam się na tym. Ważne że wróciła cała umorusana, ale szczęśliwa. Już w progu krzyknęła: kocham konie! Nie było rady, musiałem zainwestować w jej nowe hobby.

Kilka dni później odwiedziliśmy sklep jeździecki, aby kupić wszystko co potrzeba. Najpierw sztyblety, czyli specjalne buty do jazdy konnej, potem czapsy – ochraniacze na łydki. Wybraliśmy czapsy oficerkowe, takie bardziej eleganckie, które w połączeniu ze sztybletami wyglądały jak oficerki. Następnie wybieraliśmy bryczesy. Wszystko to ma swoje specjalne nazwy… bryczesy to specjalne spodnie o odpowiednim kroju, z wszytym wzmocnieniem na wewnętrznej stronie ud. Zdecydowaliśmy się na jedne z tych droższych bryczesów, bawełnianych z pełnym lejem z delikatnej skórki. Najważniejszy w wyposażeniu jeźdźca był toczek, a właściwie kask jeździecki, bo na takie rozwiązanie się zdecydowaliśmy. To bardzo ważne, by zapewnić dziecku możliwie największe bezpieczeństwo podczas jazdy. Na koniec dobraliśmy rękawiczki no i oczywiście ładny, czarny palcat i byliśmy wyposażeni. Kiedy pani sprzedawczyni podliczyła wszystko, o mało nie zemdlałem.

Poprzedni artykułSprzęt do jazdy konnej
Następny artykułEurobasket: Czechy vs. Polska